- Co Ty zrobiłeś idioto? - Nicola zapytała brata, lekko szturchając go po ramieniu.
- Cieszmy się, że tylko na tym się skończyło! - z ulgą w głosie odpowiedział Patryk, ocierając ręką czoło. Według lekarzy chłopak miał wiele szczęścia, na tym odcinku drogi zawsze jeździ masa aut, a w tym czasie nie było ani jednego. Lepiej nie myśleć, co to by było gdyby wpadł na jedno z nich...
- Nigdy więcej nie wsiądziesz na motor. - drżącym głosem pani Kate wydusiła z siebie słowa. Była w wielkim szoku, tak bardzo się martwiła. Nic innego nie liczyło się tak jak dobro jej dzieci, od zawsze Nicola i Patric byli jej oczkiem w głowie. Nawet jej małżeństwo schodziło na drugi plan, oddała się ponadto rodzicielstwu i wychowaniu swoich pociech.
- Mamo.. proszę Cię... Będę już uważał! Nie zabraniaj mi tego. - prosił dwudziestolatek.
- Jeśli dla Ciebie motor jest ważniejszy niż rodzina i własne życie... - płacząca kobieta wybiegła z sali.
Patric poczuł się winny, gdyby mógł stanąłby na nogi i wybiegł za matką przepraszając ją i obiecując, że nigdy a to prze nigdy nie wsiądzie już na motor.
- Bracie, to już Twój drugi wypadek.Może naprawdę byłoby lepiej, gdybyś przestał jeździć. Mama więcej takich sytuacji nie zniesie. Wystarczy już, oszczędź jej cierpienia. - dziewczyna mówiąc to wstała i udała się w stronę korytarza.
Podeszła do matki stojącej przy oknie. Oczy kobiety były całe we łzach, ręce w których trzymała mokrą już chusteczkę trzęsły się. Nicola złapała ją za ramię przykładając swoją głowę do jej głowy. Cierpiała razem z nią, choć i tak nie była w stanie pojąć co czuje.
- Mamo, pojedźmy do domu. Przyjedziesz rano, Patric wszystko sobie przez noc przemyśli. Dajmy mu czas.
- Dobrze Nika, dobrze.
Obie udały się w stronę wyjścia. Pojechały własnymi samochodami. W domu powiedziały sobie dobranoc i udały się do własnych pokoi. Było już po 12. Nicola niczym śpiąca królewna opadła w ubraniach na łóżko tak przesypiając całą noc.
- Witaj Skarbie. - wyszeptała pani Kate kładąc na stoliku nocnym tacę ze śniadaniem dla córki.
- O cześć, dzięki za śniadanie. - ospała dziewczyna przekręciła się na plecy.
- Jak Ty spałaś, nawet nie przebrałaś się w piżamę! - matka odkryła z niej kołdrę machając groźnie palcem.
- Ty mnie lepiej nie strasz! - uśmiechnęła się.
- Jak ja Cię zaraz postraszę to pożałujesz!
- Już się boje!
- Bój się bój - ostrzegła córkę. - Jadę do Patrica. Jak możesz zrób zakupy na obiad, pieniądze i listę zostawiłam Ci w kuchni. Trzymaj się! - matka ucałowała nastolatkę w policzek i zgrabnie wyszła w pokoju.
Gdy Nicola skończyła jeść śniadanie wzięła z biurka laptopa, siadła na podłodze i włączyła go. Weszła na facebooka, bo dawno nie sprawdzała co się dzieje u jej znajomych. Miała dwie wiadomości i 4 powiadomienia. Pierwsza wiadomość: Obiecałaś, że napiszesz od razu, gdy przyjedziesz. Nika, martwię się i nie wiem co tam u Ciebie! Odpisuj szybko, kocham Cię - Laura. - Laura to najlepsza przyjaciółka Nicoli z Pensylwanii. Odpisała jej: Nie martw się. Ze mną wszystko okej. Poznałam pewnego chłopaka, ma na imię Ethan i jest.. świetny! Dzisiaj się z nim spotykam. Wczoraj go poznałam w niesamowitym centrum handlowym! Muszę Cię tam kiedyś zabrać. Napisz co tam u Ciebie, też kocham. Nika. Weszła w drugą wiadomość, od nieznajomego Ethana Beena. Od razu pomyślała o nowo poznanym chłopaku i szybko odczytała wiadomość: Nie mogłem spać przez Ciebie. Tak wiem, że to znów płytki tekst, ale taka jest prawda :) Do 14! Nicola poczuła się bajkowo, znowu kochana i doceniana. W poprzednim związku była 3 lata, niestety skończyło się zdradą od strony chłopaka. Nastolatka długo nie umiała się pogodzić z samotnością i życiem bez niego. Nie umawiała się na randki i wszystkie podrywy traktowała negatywnie. Nie chciała się z nikim spotykać, była zrażona do facetów, aż do wczoraj. Postanowiła mu nie odpisywać i potrzymać go w niepewności. Po za tym i tak widzą się za 2 godziny.
Po sprawdzeniu powiadomień odłożyła laptopa, podeszła do okna i odsłoniła ciemne rolety, by sprawdzić jaka jest pogoda za oknem. Widać było intensywne i gorące słońce, to najczęstsza pogoda w LA. Poszła do łazienki, wzięła prysznic, wysuszyła włosy zawijając je w nieschludnego koczka, pomalowała się tak jak zwykle dodając jeszcze flamaster do ust i róż na policzki. Udała się do garderoby, wybrała nową sukienkę w kwiatki na ramiączkach i białe balerinki. Wzięła wielką brązową torbę i wybrała się na zakupy do pobliskiego marketu. Poszła piechotą korzystając z tego, że pogoda jest idealna, a sklep jest całkiem blisko. Przechodziła po długich alejkach wybierając potrzebne produkty, wybrała też parę kosmetyków do kąpieli i pielęgnacji ciała. Udałą się do kasy płacąc za zakupy kartą. Wychodząc ze sklepu zaczęła żałować, że nie wzięła jednak samochodu, ale jakoś dała radę dojść do domu.
- O nie! Już 14! - powiedziała dziewczyna szybko wypakowując rzeczy z siatek. "Ding dong" - usłyszała dzwonek do drzwi. Stresowała się jak przed najważniejszym egzaminem w życiu.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Ethan szarmancko uśmiechając się do dziewczyny.
- Wybieramy się gdzieś, czy zostajemy tutaj? - spytała.
- Porywam Cię na najlepszą plażę w Los Angeles, weź strój kąpielowy i ręcznik. - oparł się o ścianę wpatrując się w nastolatkę.
- Okej! - zawołała. Za 5 minut była już gotowa do wyjścia. - Mam jeszcze jedną prośbę. -nieśmiało powiedziała.
- Tak?
- Moglibyśmy zajechać do szpitala? Mój brat miał wczoraj wypadek na motorze i chciałabym się jeszcze dziś z nim zobaczyć.- odparła zagryzając usta.
- Pewnie, wsiadajmy. - Ethan nie miał nic przeciwko. Zaprowadził dziewczynę do swojego czarnego auta i otworzył jej drzwi.
- Już nie udawaj, że jesteś dżentelmenem! - spojrzała na chłopaka chichocząc się.
- Chciałem tylko zrobić takie wrażenie. - ulegle odpowiedział.
- Wiedziałam! - odparła ukazując swoje śnieżno białe zęby. Czuła się przy Ethanie jak księżniczka. Nie był już dla niej obojętnym chłopakiem z restauracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz