- Za co? Za siebie? - dziewczyna nie nabrała się na skruchę swojego wielbiciela.
- Za moje zachowanie. Sam wiem, że zachowałem się jak tandetny chłopak, ale tak nie jest.A postanowiłem przyjść, bo zauważyłem w Tobie coś więcej niż tylko niezależną dziewczynę z drobnymi dłońmi i mało widocznymi piegami przy nosie. - dziewczyna była zaskoczona. Mało kto zauważał, że jej dłonie są do prawdy małe, a brązowe plamki u góry nosa zauważają tylko nieliczni.
- Czuję, że to też jeden z Twoich licznych sposobów na podryw. - zachichotała i otworzyła szeroko drzwi, zachęcając blondyna by wszedł do środka. Uśmiechną się pochlebnie, zdjął buty i wszedł do wielkiego salonu.
- Wow! Dom godny podziwu! - otworzył oczy ze zdziwienia.
- Dzięki - odpowiedziała dziewczyna nalewając soku do wysokich szklanek.
- Oprowadzisz mnie? - nieśmiało zapytał się.
- Pewnie! - uśmiechając się odparła dziewczyna. W tej samej chwili zaczęła żałować swojego zachowania w restauracji. Zbyt szybko oceniła go, ale może to jeszcze bardziej zachęciło Ethana do poznania Nicoli.
Gdy byli już w pokoju dziewczyny rozmawiali ze sobą tak jakby znali się od dzieciństwa. Opowiadał jej o tym, że jego największą pasją jest gra w tenisa i surfing. Mówił, że żyje w rozbitej rodzinie z matką, ojczymem i swoim bratem. Jego stosunki rodzinne nie układały się po ślubie matki z nowym mężczyzną. Słysząc to dziewczyna opowiedziała mu o swoim problemie, rozumieli się doskonale, mimo wcześniejszej sytuacji.
- Będę już spadać, bo już po 22.. - powiedział zabierając bluzę z łóżka.
- Poczekaj.. Chciałabym Cię przeprosić za moje zachowanie w centrum. - głos Nicoli brzmiał naprawdę przekonująco.
- Nic nie szkodzi, to przecież moja wina. - odparł.
- Nie mów tak. Naskoczyłam na Ciebie bez powodu.
- Już dobrze, nie zadręczaj się tym. Ważne, że mniej więcej poznaliśmy się i mam nadzieję, że teraz zrobiłem odwrotne wrażenie niż w południe. - powiedział łapiąc się za boki.
- Tak, bardzo miło rozmawiało mi się z Tobą.
- Mi także. Zobaczymy się jutro? - zaproponował.
- Może być. - w jej oczach pojawiła się iskierka. Poczuła motylki w brzuchu.
- Przyjdę jutro po Ciebie o 14, ok?
- Okej, do zobaczenia! - pożegnała chłopaka machając słodko swoją malutką dłonią.
Po wyjściu chłopaka zadzwoniła do matki, martwiąc się, że nie wraca do domu, a było już po dziesiątej.
- Mamo gdzie Ty jesteś? - Nicola zapytała pełna obaw.
- Patric miał wypadek, jestem w szpitalu. - słysząc słowa rodzica ugięły jej się nogi.
- Jak to wypadek? - niecierpliwie pytała.
- Jechał swoim motorem i jak zwykle przekroczył prędkość, wpadł w poślizg na mokrej szosie i spadł z pojazdu. Ma lekki wstrząs mózgu i złamaną lewą nogę.
- Zaraz będę. - zawołała dziewczyna po czym natychmiast wsiadła do samochodu i udała się w stronę szpitala.
/ wybaczcie, że tak krótko!
hh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz