Była 8 nad ranem. Ciągłe uderzanie kropli deszczu w parapet obudziło zaspaną dziewczynę. "Nic nie popsuje mi dziś humoru" - powiedziała sama do siebie widząc pogodę za oknem i energicznie wstała z łóżka. Udała się do łazienki i wzięła ciepły prysznic, następnie nałożyła cienką warstwę pudru i tuszu do rzęs. Równie dobrze wyglądała bez makijażu, lecz tak czuła się bardziej komfortowo. Gdy weszła do garderoby zauważyła niewypakowane jeszcze pudełka z ubraniami, więc starannie poukładała swoje rzeczy na szklanych półkach. Odłożyła sobie na dzisiejszy dzień przylegające rurki z łatami i luźną bluzkę opadającą na jedno ramie. Planowała przejść się po okolicy i zwiedzić najbardziej popularną galerię handlową w LA. Wzięła czarną torebkę na łańcuch pośpiesznie pakując w nią portfel, telefon, chusteczki i gumy do żucia. Przejrzała się jeszcze raz w lustrze, poprawiła niesforne kosmyki jej długich włosów po czym postanowiła zejść na dół. Matka dziewczyny zauważając ją o 10 rano na nogach w wakacje doznała szoku.
- A Tobie co się stało? - cicho chichocząc kobieta spytała się córki.
- Rzeczywiście bardzo zabawne! Postanowiłam przejść się po okolicy. - odparła z dziarską miną na twarzy.
- Dobrze Skarbie, nie denerwuj się już. - matka ucałowała dziewczynę w czoło serdecznie się uśmiechając. - Może zjadłabyś chociaż śniadanie? Jeśli chcesz mogę zrobić Twoje ulubione omlety z sosem malinowym! - matka pełna zapału podeszła do lodówki chcąc wyciągnąć składniki.
- Nie, nie chce mamuś. Zjem coś nie mieście, obiecuję! - w tej samej chwili Nicola szybkim ruchem wzięła parasolkę i wyszła trzaskając głośno drzwiami.
Wsiadła do swojego czerwonego nissana, wkładając kluczyki do stacyjki odpaliła go. Na szczęście miała nawigacje samochodową i bez trudu mogła dostać się na miasto, bez błądzenia i pytania o drogę. Jeszcze tylko włączyła swoją ulubioną piosenkę zespołu Coldplay, wzięła do buzi listek gumy miętowej i ruszyła z wielkim uśmiechem na twarzy. Jechała omijając osiedla, wysokie wieżowce, piękne budynki i parki. Obserwowała tutejszych mieszkańców podziwiając ich piękne stroje.
Gdy była już na miejscu szybko zaparkowała samochód nie mogąc doczekać się widoku wszystkich sklepów w galerii. Stojąc przed masywnymi drzwiami nie zdawała sobie sprawy, że będzie robiła zakupy w tak niesamowitym miejscu.Po chwili namysłu weszła.W środku zobaczyła wielką fontannę otoczoną ławeczkami, kilka wind i ruchomych schodów, tłum ludzi korzystających z wyprzedaży. - Żyć nie umierać! - pomyślała po czym weszła do jednego ze sklepów. Kupiła w nim sukienkę w kwiatki i wysokie beżowe szpilki z platformą, w drugim bluzę w kratę i leginsy, w trzecim czarne rurki, kurtkę z jasnego dżinsu i pięć przeróżnych bluzek. Po kilku godzinach zmęczona zakupami udała się do restauracji. Zamówiła sałatkę warzywną i cole. Odchodząc od kasy pędziła w kierunku jedynego wolnego stolika. Nagle - bach! Cała sałatka z colą znalazły się na przystojnym blondynie.
- O kurczę! Przepraszam bardzo! - speszona dziewczyna zaczęła przepraszać chłopaka podnosząc resztki jedzenia.
- Nic nie szkodzi. - uśmiechną się.
- Jeśli chcesz mogę oddać Ci pieniądze za pobrudzoną bluzkę. - Nicola mówiąc to wyciągała z torebki portfel.
- Nie ma mowy. Może lepiej ja kupię Ci sałatkę i colę, a Ty się zgodzisz. - blondyn onieśmielił nastolatkę swoją propozycją.
- Jeśli będziemy wtedy kwita, to okej!
Usiedli naprzeciwko siebie.
- Ethan jestem! - rzucił czekając na odpowiedź dziewczyny.
- Miło mi, Nicola.
- 5 pytań?
- Jakie 5 pytań? - zdziwiona dziewczyna nie wiedziała o co chodzi nowo poznanemu chłopakowi.
- 5 moich pytań i Twoich odpowiedzi, a potem odwrotnie. - Ethan uśmiechną się szarmancko i wziął łyk zamówionej kawy.
- Jestem za! Ty pierwszy.
- Jesteś sama?
- Jeśli chodzi Ci o to czy jestem tutaj, to tak. - pewna siebie założyła ręce na piersi oczekując kolejnego pytania.
- Czego taka piękna dziewczyna błądzi sama po tak wielkim centrum?
- Widocznie tak chce. - Nicola była dziewczyną, która nie nabierała się na płytki podryw facetów.
- Uhu! Ostro! - widać, blondyn był zaskoczony odpowiedzią dziewczyny. - Gdzie mieszkasz? - zadał kolejne pytanie.
- Brentwood.
- Miło, ja także. A więc kolejne pytanie. Czego nie widziałem Cię wcześniej? Zważając na to, ze mieszkamy na tej samej dzielnicy. - widać, że chłopak był zafascynowany Nicolą.
- Może dlatego, że mieszkam tu od wczoraj. I nie rozglądam się łapczywie za chłopakami w Twoim stylu. - sarkastyczna mina dziewczyny, zgasiła przeuroczy uśmiech Ethana.
- O, to dobrze się składa! Jakbyś chciała mógłbym Cię oprowadzić po mieście. - patrzył na nią pełen nadziei, że się zgodzi.
- Zobaczymy, jak na razie zostało Ci ostatnie pytanie. - Nicola była nieugięta.
- Czego jesteś taka chłodna? - jego twarz posmutniała.
- Nie jestem chłodna, może przewrażliwiona na punkcie boskich blond-podrywaczy. - w głosie brunetki można było wyczuć unoszącą się w powietrzu ironię. - A teraz moja kolej. Ile dziewczyn już wyrwałeś na taki sam sposób jak próbowałeś mnie poderwać? Byłeś z jakąś kobietą więcej niż 5 miesięcy? Pewnie jesteś super gwiazdą szkoły za którą lata mnóstwo pustych dziewczyn, no nie? Myślisz, że możesz wszystko osiągnąć urodą ? I czy naprawdę uważasz, że to co masz pomoże Ci dojść do czegoś w życiu? - Nicola posunęła się dalej niż myślała.
- Eee.. - chłopak nie wiedział co odpowiedzieć.
- Taki myślałam, więc dziękuję za towarzystwo, ale będę już spadać. - złapała siatki z zakupami i udała się w stronę wyjścia. Nie sądziła, że jest w stanie tak komuś nagadać, ale czuła się dumna. Niczego innego tak nie znosiła jak zakochanych w sobie lowelasów. Miała nadzieję, że nigdy już go nie spotka.
Gdy wróciła do domu nie zastała nikogo. Zaniosła swoje zakupy do garderoby, przebrała się w codzienny dres i pomaszerowała do kuchni zrobić sobie kakao. Następnie włączyła na dvd swój ulubiony serial i natychmiast zasnęła. Obudziło ją głośne pukanie do drzwi. Podeszła otwierając je.
- Co Ty tu robisz? - dziewczyna najwyraźniej była zaskoczona.
Świetne ! Na pewno będę stale czytać :)
OdpowiedzUsuń