środa, 9 maja 2012

XI.

Było kilka minut po ósmej, intensywne promienie słońca obudziły dziewczynę dając jej nadzieję na lepszy dzień. Powoli siadła na krawędzi łóżka przecierając zaspane oczy spojrzała na telefon, były dwie wiadomości od Laury, które dostała w nocy: Za 30 minut mam samolot, przyjedź po mnie na lotnisko o 9, całuje. i Tylko proszę, nie śpij tradycyjnie do 12. Nie chce czekać całego dnia na lotnisku. Kocham!. Nie było żadnego sms od Ethana, ani żadnego nieodebranego połączenia. Niki w głębi serca poczuła rozczarowanie, zaczęły dopadać ją wątpliwości co do tego, czy wczorajszego dnia dobrze postąpiła. "No nic, trzeba żyć dalej" pomyślała pozytywnie. Myśl, że zaraz zobaczy swą ukochaną przyjaciółkę dawała jej ogromnego kopa do życia. Pospiesznie poszła pod prysznic, wysuszyła niedokładnie swoje gęste włosy i zawinęła je w niechlujnego koczka, ubrała się w leginsy i dłuższą bluzkę i nałożyła na nos okulary przeciwsłoneczne, zabierając szybko torebkę wybiegła z domu. Wsiadła do auta, popatrzyła na zegarek, zbliżała się 9 a na lotnisko miała kawałek drogi. Lekko przekraczając dozwoloną prędkość pojechała po kogoś, kto z pewnością odmieni jej ten tydzień. Zaparkowała na jednym z nielicznych miejsc blisko wejścia do budynku i truchtem pobiegła tam, gdzie miała czekać na nią Laura. Z daleka widziała już znajomą sylwetkę, średnie blond włosy związane w kucyk i niezadowoloną minę. Niki jeszcze prędzej podbiegła do dziewczyny wtulając się w nią, jakby nie widziały się przez kilka lat, a przecież to dopiero kilka dni.
- Stęskniłam się Niki!
- A jak ja się stęskniłam! Nie wytrzymuję tu bez Ciebie!
- Ale będzie cudownie! Tydzień tylko dla nas! I to gdzie? W Los Angeles!-Laura wykrzyczała całując przyjaciółkę w policzek.
- Jeszcze zobaczysz jak świetnie zorganizuje Ci ostatni tydzień wakacji! A teraz chodź, pokażę Ci mój piękny domek.-powiedziała zadowolona Nika kierując się w stronę wyjścia.
- No pochwal się, pochwal.-uśmiechnęła się Laura.
Pokonując trasę do domu minęło trochę czasu, Laura zakochała się w LA i zapewniła przyjaciółkę, że będzie często u niej witać, dla niej to oczywiście było na rękę, bo jak na razie nie poznała w nowym miejscu żadnej innej dziewczyny.
W końcu dotarły na miejsce.
- Masz się czym chwalić Nik.-blondynka otworzyła szeroko swoje niebieskie oczy ze zdziwienia.
- Przestań, mój dom to też Twój dom.-Nicola podparła się za boki dumnie uśmiechając się do Laury.
Wchodząc do środka dziewczyna była także w szoku, po obejrzeniu domu poszły na taras, by móc w końcu swobodnie porozmawiać.
- No to mów Niki, jak Ci tu jest?
- W sumie fajnie...-dziewczyna niepewnie odpowiedziała. Wiedziała i tak, że przed Laurą niczego nie ukryje i będzie musiała jej wyśpiewać wszystko dokładnie z najdrobniejszymi szczegółami.
- Yhym... Słucham? Nie kłam tylko, przecież widzę, że coś nie gra.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Ethanie? Tym cudownym chłopaku?
- Pewnie, że pamiętam. Coś z nim nie tak?-dopytywała się dziewczyna.
- Wszystko było idealnie, tylko dla mnie... Za szybko wszystko się potoczyło... Za szybko zaczęło mi zależeć, a przecież wiesz, że nie jestem jedną z tych, które lecą na byle jakiego pierwszego lepszego...
- I to jest problem?-Laura zdziwiła się.
- No tak.. Oj Laura.... Boję się nowego związku, boję się, że ktoś mnie zrani. Jak Johny...- to co zrobił jej były chłopak pozostawiło ogromny ślad w jej psychice. Ufała mu bezgranicznie, a on tak bezczelnie wykorzystał te zaufanie, zdradzając ją z pierwszą lepszą dziewczyną poznaną na imprezie. Po rozstaniu nie wychodziła z domu przez długi czas, zamknęła się w sobie, nie chcąc utrzymywać z nikim kontaktów. Na szczęście po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, lecz rany pozostały aż do teraz.
- Ale nie każdy chłopak to Johny, zauważ. Nie wiem jaki jest Ethan, ale czego masz nie spróbować? Jeśli czujesz się przy nim dobrze... Niczego nie stracisz, a uciekać przed miłością nie możesz, bo będziesz wiecznie nieszczęśliwa.-Laura uśmiechnęła się serdecznie przysiadając do przyjaciółki i łapiąc ją za rękę.
- Dziękuję, zawsze byłaś i będziesz moim największym wsparciem.- Niki położyła swoją głowę na ramieniu przyjaciółki.
- Taka moja rola, a Ty musisz pozytywnie patrzeć na świat. Może zadzwoń do niego. Zaproś go, porozmawiacie, a ja przy okazji poznam chłopaka, który tak szybko wywarł na Tobie tak wielkie wrażenie.- blondynka uśmiechnęła się przebiegle i podniosła brwi do góry. - No dalej! Dzwoń!- zachęcała.
- No dobra.. Ale i tak Cię nie znoszę małpo!-Nicola pokazała język i weszła do domu po telefon.

2 komentarze: