piątek, 11 maja 2012

XIII.

- Wstawaj wstawaj śpiochu!-krzyknęła Laura odkrywając kołdrę z Nicoli.
- O matko! Moja głowa!- dziewczyna podniosła się kładąc ręce na czole. Wczoraj ostro zabalowali, a Nicola nieźle przegięła z alkoholem.
- Dobrze Ci tak pijaku, było pić więcej!-blondynka siadła obok przyjaciółki dając jej tabletkę, która miała uśmierzyć ból i szklankę wody. Nicola szybkim ruchem włożyła tabletkę do ust i popiła ją wodą.
- Najważniejsze, że wszystko pamiętam.-lekko uśmiechając się wyznała.
- A to Ci wyczyn, lepiej ogarnij się, bo przecież Twoja mama i Patric wracają za kilka godzin.
- No tak!-brunetka od razu wyskoczyła z łóżka i udała się w stronę łazienki. Po szybkim prysznicu obie dziewczyny wzięły się za sprzątanie, kuchnia była w opłakanym stanie, nikt przez ten czas nawet nie ruszył żadnego naczynia do zmywarki, a co powiedzieć o salonie, który był pełny w śmieciach i okruszkach poc zipsach i popcornie.
- Jak tam z Ethanem?-zapytała się Laura wkładając naczynia do urządzenia.
- Całkiem dobrze, wczoraj przeprosił mnie za swoje zachowanie, a resztę już wiesz. Wspaniale bawiliśmy się całą noc.-wypowiadała to z wielkim zadowoleniem, mimowolnie uśmiechała się przypominając sobie zdarzenia z mienionej nocy.
- Nie nadążam za Tobą, ale najważniejsze jest to, że jesteś szczęśliwa.-blondynka podeszła do  dziewczyny i mocną ją przytuliła. - Ale ja za to poznałam wspaniałego chłopaka.-pochwaliła się pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- Haha widziałam! Masz chociaż jego numer telefonu?-zapytała się Nicola lekko kpiąc z przyjaciółki. Laura była typem dziewczyny, która nie przywiązywała się do nikogo i żadnego chłopaka nie traktowała poważnie. Najważniejsza dla niej była dobra zabawa, a zaangażowanie i stały związek były dla niej czymś zupełnie odległym.
- Mam!-pokazała język mrużąc wrogo oczy.
Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka, Nicola od razu podeszła do drzwi. Przez okno zobaczyła, że to Ethan, w rękach trzymał ogromny bukiet róż. Powoli otworzyła drzwi zalotnie uśmiechając się do chłopaka.
- Widzę, że już wstałaś. Szybko jak na Ciebie i to jeszcze po tak upojnej nocy.-zaśmiał się, po czym ucałował dziewczynę w policzek i podarował jej kwiaty.
- Dziękuję, ale nie bój się o mnie, nie raz w gorszym stanie wracałam do domu.-skrzywiła się.
- Wiem, że nie mam się o co bać, bo chociaż miałem pewność, że miał się kto Tobą zająć.-po tych słowach uśmiechnął się do Laury która stała tuż za nimi podsłuchując rozmowę.
- Nią też miał się kto zająć.-Nicola uśmiechnęła się podejrzliwie do przyjaciółki mijając ją i wchodząc do kuchni. Dziewczyny wzięły się ponownie za sprzątanie, Ethan tylko wygodnie siadł na kanapie. Nicola popatrzyła się na niego krzywo po czym wręczyła mu do ręki ściereczki, którymi miał umyć meble w salonie.
- Powodzenia Królewiczu.-dodała.
- Dla Ciebie wszystko Księżniczko.-odparł całując Nicole w rękę. Dziewczyna poczuła się niezmiernie onieśmielona, od razu rumieńce oblały jej twarz.
- Już koniec tych czułości, słodkości i tych durnych spraw od których rzygam tęczą!-krzyknęła Laura.
- A co? Zazdrościsz?-zapytał podchwytliwie Ethan.
- Jeszcze jakbym miała czego.-blondynka psyknęła pewna siebie.
- Spokojnie Ethan, już niedługo za tym zatęskni.-powiedziała Nicola uśmiechając się do przyjaciółki.
- Pożyjemy, zobaczymy.- Laura nie chciała kontynuować męczącego dla niej tematu.
Cała trójka złapała się ostro do roboty, za parę kwadransów wszystko lśniło, a dom był nie do poznania.
- Dobra robota!-powiedział chłopak łapiąc Nicole za talię i przyciągając ją do siebie. - Może wyskoczymy dziś na maraton filmowy do mojego kumpla? Urządza pokaz najlepszych horrorów ostatnich lat, będzie dużo znajomych z naszej szkoły. Dobrze by było, gdybyś poznała ich przed rozpoczęciem roku.-zaproponował.
- Świetny pomysł, jeśli masz dużo przystojnych kumpli.-wtrąciła się Laura, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Też jestem za.- Nicola zgodziła się. Cieszyła się, że pozna nowych znajomych, z którymi zapewne będzie spędzała dużo czasu będąc w związku z Ethanem. W Pensylwanii także miała grupkę przyjaciół, z którymi co tydzień wychodzili na imprezy, w wakacje organizowali przeróżne wypady, mówili sobie o wszystkim, ale z czasem każdy zaczął się od siebie oddalać. Tylko więź Nicoli z Laurą okazała byś się nierozerwalna, cały czas były blisko siebie, a jak gdzieś chodziły to tylko razem. Może dlatego Nicoli tak trudno było się ogarnąć w całym zamieszaniu dotyczącym Ethana, potrzebowała największego wsparcia, którym była Laura.
 Za parę godzin zaczynał się maraton filmowy, mieli jeszcze trochę czasu więc poszli na górę do pokoju Nicoli. Ona z Laurą siadły na kanapie i zaczęły przeglądać portale internetowe, a Ethan zajął się oglądaniem w TV nowości sportowych.
- Zobacz kto do mnie napisał.-zszokowana Nicola trąciła przyjaciółkę, żeby zobaczyła wiadomość na facebooku wyświetloną na ekranie laptopa.
"Cześć Niki, co u Ciebie słychać? Dowiedziałem się ostatnimi czasami, że przeprowadziłaś się do gorącego LA. Szkoda tylko, że nie zdążyliśmy się pożegnać. Odpisz jak będziesz miała czas. Całuje, Johny."
- Co? Czego on znowu od Ciebie chce?-zapytała cicho Laura, by Ethan niczego nie usłyszał.
- Nie wiem czego chce, ale nawet jeśli coś to nie mam zamiaru mu tego dawać.-odparła gniewnie dziewczyna.
"Hej Johny, u mnie świetnie. W LA jest o wiele inaczej niż w Pensylwanii. Słońca nie brakuje, dobrych ludzi także. Niestety kłopoty rodzinne zmusiły mnie i bliskich do przeprowadzenia się tutaj. A co się stało, że nagle zacząłeś się mną interesować?"
- Niech się pieprzy, ćwok.-syknęła Laura.
Nicola odłożyła już laptopa, wtem usłyszała, że ktoś wchodzi do domu. - To pewnie mama i Patric-pomyślała i od razu zbiegła na dół. Nie myliła się, widząc ukochane twarze od razu przytuliła ich serdecznie.
- Jak było?-zapytała.
- Męcząco, nie znoszę latać samolotem.-odparła pani Kate siadając na sofę w salonie.
- Dzień dobry.-powiedziała Laura wraz z Ethanem schodząc na dół po schodach.
- O, cześć!- Patric ucieszył się na widok Laury. Podał rękę chłopakowi, a dziewczynę przyjacielsko jakby się wydawało przytulił.
- Przyjechałam na ostatni tydzień wakacji do Nicoli, mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko.-powiedziała Laura siadając obok ulubionej pani Simpson.
- Ależ oczywiście, że nie! Laura, jesteś moją drugą córeczką!- pani Kate uśmiechnęła się. Od zawsze przepadała za przyjaciółką swojej córki. Uważała, że ma na nią dobry wpływ i zawsze pomagała jej, gdy ona miała jakieś problemy z Nicolą.
- Niedługo idziemy na maraton filmowy do kumpla Ethana, idziesz z nami?-zaproponowała Nicola swojemu bratu.
- Jeśli nie będę kłopotem to z miłą chęcią.- umięśniony blondyn pokiwał twierdząco głową.

/ Jutro będzie coś ciekawszego, obiecuje!
HH.




czwartek, 10 maja 2012

XII.

- Nie odbiera.-powiedziała zrezygnowana Nicola wchodząc ponownie na taras.
- Może nie wziął ze sobą telefonu, nie przejmuj się.-pocieszała ją przyjaciółka.
Nicola powoli traciła nadzieję na to, że uda jej się odbudować dawne relacje z Ethanem, ale nie chciała się teraz tym przejmować. Pragnęła tylko cudownie spędzić ostatnie dni wakacji ze swoją najlepszą kumpelą, nie było miejsca na zmartwienia i przejmowania się byle czym.
- Idziemy na plaże!-wykrzyczała.
- O tak! Nad oceanem pewnie roi się od samotnych przystojniaków, a my młode, szczupłe, wolne-czego chcieć więcej!?-zażartowała Laura. Obydwie wbiegły do domu i zaczęły szykować się na wspólny wypad.
Gdy były już na plaży zajęły wygodne miejsce, rozłożyły koce i nasmarowały się balsamami do opalania, nałożyły na nos okulary przeciwsłoneczne i były gotowe do spędzenia całego dnia w blasku słońca.
- Niki, pójdziesz do baru po jakieś drinki?-zaproponowała blondynka.
- Przecież dopiero wieczorem miałyśmy coś wypić w clubie.-Niki popatrzyła się spod okularów na przyjaciółkę.
- Oj no wiem, ale co tam. Jak szaleć to szaleć!-uśmiechnęła się.
- Dobrze! Pójdę!- dziewczyna zgodziła się i udała się w stronę baru, który był oddalony tylko kilkanaście metrów od nich.
- Dwa martini.-powiedziała do sprzedawcy kładąc na ladzie banknot. Zauważyła, że przy barze siedzi ktoś znajomy, gdy podeszła bliżej zobaczyła, że to Ethan.
- Cześć Ethan.-powiedziała zza jego pleców. Chłopak zdziwiony odwrócił się, jego mina nie była zadowolona.
- Nie odbierałeś telefonu.-upomniała go Niki trzymając w ręce dwa drinki.
- Przykro mi.-chłopak ironicznie uśmiechnął się. - Ale widzę, że nie próżnujesz. Dwa martini? Już wyhaczyłaś  nową zdobycz? Szybka jesteś.
- A mi przykro widząc Twoje zachowanie. Nie nowa zdobycz tylko Laura, mówiłam Ci o niej.-dziewczyna zacisnęła zęby, po raz kolejny jeszcze bardziej zszokowała się zachowaniem Ethana. Nie miała pojęcia, że potrafi zachować się z takim tupetem. Po chwili odeszła od niego widząc zdziwiony wyraz jego twarzy. W tym momencie już jej nie zależało, nie chciała wiązać się z takim człowiekiem, miała o nim takie zdanie jak wtedy, gdy poznała do w restauracji.
- Co Ty taka niezadowolona?-Laura zapytała się widząc minę przyjaciółki.
- Ethan był w barze, kolejny raz się rozczarowałam. Powiedział, że jestem szybka widząc drinki które trzymam w dłoni. Pewnie myślał, że przyszłam z jakimś chłopakiem...-niepewnie zaczęła opowiadać.
- Ech, Nikuś. Głowa do góry. Tego kwiatu jest pół światu! A teraz pijemy drinki i wskakujemy do wody!-zachęciła ją Laura wznosząc napój do góry. - Za naszą piękną przyjaźń!- dziewczyny stuknęły się kieliszkami.
Reszta dnia minęła im fantastycznie, dawno nie mogły nacieszyć się swoją obecnością. Po kilku godzinach na plaży wróciły do domu, by odświeżyć się i przygotować na wieczorną imprezę w najlepszym clubie LA.
Nicole wciąż dręczyło zachowanie Ethana, przecież było im razem tak dobrze, spędzili ze sobą piękne chwile doskonale się dogadując. Chłopak był dla niej jedną wielką zagadką, ale nie chciała się przywiązywać. Powiedziała sobie, że nie będzie traciła głowy dla nowo poznanego chłopaka.
Obydwie tuż przed dziewiątą były już gotowe, wyglądały fantastycznie. Krótkie, obcisłe sukienki, szpilki na platformach i małe torebeczki, które dodawały im elegancji. Przed klubem były punktualnie o 9, bez problemu weszły i udały się najpierw do baru, by wypić parę kolejek zanim uderzą na dobre na parkiet.
-Zatańczysz?-Laura usłyszała zza pleców przyjemny głos, odwróciła się i zobaczyła przystojnego blondyna. Bez zastanowienia zgodziła się. Nicola została sama przy barze, nagle ktoś położył rękę na jej ramieniu.
- Przepraszam Nika.- był to Ethan. Dziewczyna poczuła zapach jego perfum i wszystkie spędzone wspólnie chwile pokazały jej się przed oczami. W głębi serca ucieszyła się, ale zachowanie na plaży totalnie odepchnęło ją od chłopaka. Krótko się znali, ale nawet przez taki czas stał się dla niej ważnym człowiekiem, który w jakiś sposób potrafił odmienić jej życie.
- Ethan.. Co Ty tu robisz?-zapytała zaskoczona.
- Czekałem na Ciebie pod domem, a jak zauważyłem, że gdzieś wyjeżdżasz pojechałem za Tobą.
- Niepotrzebnie, to już chyba nie ma sensu...
- Co mówiłaś? Nie słyszę Cię w tym hałasie, może wyjdziemy na zewnątrz?-zaproponował.
- Ok.
Udali się razem w stronę wyjścia, gdy byli już na zewnątrz siedli na pobliskiej ławce.
- Nika, naprawdę zależy mi na Tobie. Zachowałem się podle, wiem. Chce Cię za wszystko przeprosić i zapytać, czy nadal będziemy mogli spotykać się.-chłopak mówił to tak szczerze, że Nicola nie potrafiła mu odmówić.
- Dobrze Ethan, tylko nie chce żeby nic takiego miało jeszcze miejsce w naszych relacjach.
- Nic takiego się nie stanie. Obiecuje.
Nicola przybliżyła się do Ethana, patrzyli sobie prosto w oczy w końcu przybliżyli do siebie swoje usta i stało się, pocałowali się, a jeszcze minutę temu dziewczyna nie chciała dać mu żadnych szans. Jednak opłaca się zaryzykować i być szczęśliwym.
- Cieszę się, że pojawiłaś się w moim życiu. - szepnął jej do ucha.

środa, 9 maja 2012

XI.

Było kilka minut po ósmej, intensywne promienie słońca obudziły dziewczynę dając jej nadzieję na lepszy dzień. Powoli siadła na krawędzi łóżka przecierając zaspane oczy spojrzała na telefon, były dwie wiadomości od Laury, które dostała w nocy: Za 30 minut mam samolot, przyjedź po mnie na lotnisko o 9, całuje. i Tylko proszę, nie śpij tradycyjnie do 12. Nie chce czekać całego dnia na lotnisku. Kocham!. Nie było żadnego sms od Ethana, ani żadnego nieodebranego połączenia. Niki w głębi serca poczuła rozczarowanie, zaczęły dopadać ją wątpliwości co do tego, czy wczorajszego dnia dobrze postąpiła. "No nic, trzeba żyć dalej" pomyślała pozytywnie. Myśl, że zaraz zobaczy swą ukochaną przyjaciółkę dawała jej ogromnego kopa do życia. Pospiesznie poszła pod prysznic, wysuszyła niedokładnie swoje gęste włosy i zawinęła je w niechlujnego koczka, ubrała się w leginsy i dłuższą bluzkę i nałożyła na nos okulary przeciwsłoneczne, zabierając szybko torebkę wybiegła z domu. Wsiadła do auta, popatrzyła na zegarek, zbliżała się 9 a na lotnisko miała kawałek drogi. Lekko przekraczając dozwoloną prędkość pojechała po kogoś, kto z pewnością odmieni jej ten tydzień. Zaparkowała na jednym z nielicznych miejsc blisko wejścia do budynku i truchtem pobiegła tam, gdzie miała czekać na nią Laura. Z daleka widziała już znajomą sylwetkę, średnie blond włosy związane w kucyk i niezadowoloną minę. Niki jeszcze prędzej podbiegła do dziewczyny wtulając się w nią, jakby nie widziały się przez kilka lat, a przecież to dopiero kilka dni.
- Stęskniłam się Niki!
- A jak ja się stęskniłam! Nie wytrzymuję tu bez Ciebie!
- Ale będzie cudownie! Tydzień tylko dla nas! I to gdzie? W Los Angeles!-Laura wykrzyczała całując przyjaciółkę w policzek.
- Jeszcze zobaczysz jak świetnie zorganizuje Ci ostatni tydzień wakacji! A teraz chodź, pokażę Ci mój piękny domek.-powiedziała zadowolona Nika kierując się w stronę wyjścia.
- No pochwal się, pochwal.-uśmiechnęła się Laura.
Pokonując trasę do domu minęło trochę czasu, Laura zakochała się w LA i zapewniła przyjaciółkę, że będzie często u niej witać, dla niej to oczywiście było na rękę, bo jak na razie nie poznała w nowym miejscu żadnej innej dziewczyny.
W końcu dotarły na miejsce.
- Masz się czym chwalić Nik.-blondynka otworzyła szeroko swoje niebieskie oczy ze zdziwienia.
- Przestań, mój dom to też Twój dom.-Nicola podparła się za boki dumnie uśmiechając się do Laury.
Wchodząc do środka dziewczyna była także w szoku, po obejrzeniu domu poszły na taras, by móc w końcu swobodnie porozmawiać.
- No to mów Niki, jak Ci tu jest?
- W sumie fajnie...-dziewczyna niepewnie odpowiedziała. Wiedziała i tak, że przed Laurą niczego nie ukryje i będzie musiała jej wyśpiewać wszystko dokładnie z najdrobniejszymi szczegółami.
- Yhym... Słucham? Nie kłam tylko, przecież widzę, że coś nie gra.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o Ethanie? Tym cudownym chłopaku?
- Pewnie, że pamiętam. Coś z nim nie tak?-dopytywała się dziewczyna.
- Wszystko było idealnie, tylko dla mnie... Za szybko wszystko się potoczyło... Za szybko zaczęło mi zależeć, a przecież wiesz, że nie jestem jedną z tych, które lecą na byle jakiego pierwszego lepszego...
- I to jest problem?-Laura zdziwiła się.
- No tak.. Oj Laura.... Boję się nowego związku, boję się, że ktoś mnie zrani. Jak Johny...- to co zrobił jej były chłopak pozostawiło ogromny ślad w jej psychice. Ufała mu bezgranicznie, a on tak bezczelnie wykorzystał te zaufanie, zdradzając ją z pierwszą lepszą dziewczyną poznaną na imprezie. Po rozstaniu nie wychodziła z domu przez długi czas, zamknęła się w sobie, nie chcąc utrzymywać z nikim kontaktów. Na szczęście po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, lecz rany pozostały aż do teraz.
- Ale nie każdy chłopak to Johny, zauważ. Nie wiem jaki jest Ethan, ale czego masz nie spróbować? Jeśli czujesz się przy nim dobrze... Niczego nie stracisz, a uciekać przed miłością nie możesz, bo będziesz wiecznie nieszczęśliwa.-Laura uśmiechnęła się serdecznie przysiadając do przyjaciółki i łapiąc ją za rękę.
- Dziękuję, zawsze byłaś i będziesz moim największym wsparciem.- Niki położyła swoją głowę na ramieniu przyjaciółki.
- Taka moja rola, a Ty musisz pozytywnie patrzeć na świat. Może zadzwoń do niego. Zaproś go, porozmawiacie, a ja przy okazji poznam chłopaka, który tak szybko wywarł na Tobie tak wielkie wrażenie.- blondynka uśmiechnęła się przebiegle i podniosła brwi do góry. - No dalej! Dzwoń!- zachęcała.
- No dobra.. Ale i tak Cię nie znoszę małpo!-Nicola pokazała język i weszła do domu po telefon.

X.

- Może wybierzemy do mnie i Ty poznasz moją rodzinę-Ethan zapytał się.
- Już? Tak szybko? Może z tym trochę poczekajmy.. Dopiero się poznaliśmy.- dziewczyna niepewnie odmówiła chłopakowi kłopotliwie uśmiechając się.
- A co to za problem? Spokojnie Nika, nie planujemy jeszcze ślubu.-puścił jej oczko, by ta nie brała tak na poważnie tego spotkania.
- No tak, w sumie czego nie?-zgodziła się, lecz w jej głowie było mnóstwo wątpliwości. Bała się, że za bardzo angażuję się w nowy związek, że kolejny raz będzie miała złamane serce i nie będzie w stanie sobie poradzić.
- To ubieraj się Księżniczko, ja posprzątam naczynia po kolacji!-rzucił chłopak zabierając brudne talerze z barku przy którym jedli.
- Okej, za minutkę będę. Nicola weszła po schodach i od razu udała się do garderoby. Nałożyła na siebie malinowe rurki, biały t-shirt i szary sweterek w białe serduszka. Poprawiła makijaż i swoje piękne brązowe włosy. Gdy była już gotowa patrzyła na siebie w lustrze.
- Boże! Przecież Ty go znasz dopiero kilka dni! Przecież zauważyłaś na początku już, że to typowy podrywacz. Może teraz toczy swoją gierkę, może cholernie Cię zrani, a Ty głupia dajesz się w to wciągać.-dziewczynie przez głowę przechodziły okropne myśli. Przez to wszystko postanowiła nie jechać, nie chciała by to wszystko tak szybko się posuwało, wiedziała, że tym wszystkim rozczaruje chłopaka, ale to chodziło o nią, o to czego ona naprawdę chce.
Niepewnie zeszła na dół.
- Przepraszam Ethan, ale idź sam.Nie chce, po prostu czuję, że wszystko się za szybko dzieje.-spuściła wzrok, chcąc uniknąć widoku smutnego chłopaka, na którym przecież jej zależało.
- Ale przecież... Nika, to nic złego. Po prostu pójdziemy do mnie, poznasz moją mamę, rodzeństwo, niekoniecznie ojczyma.. Zwyczajnie przyjść do mnie, tak jak ja przychodzę do Ciebie.- za wszelką cenę chłopak chciał przekonać nastolatkę.
- Nie. Naprawdę lubię Cię Ethan, ale nie chce znowu poczuć rozczarowania. Znamy się dopiero kilka dni, to za krótko by zbudować stabilny związek, a ja nawet nie wiem czy tego chce.. Przepraszam, ale ja na to wszystko potrzebuję czasu... - założyła ręce na piersi, nadal unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem.
- Ok, spoko. Jeśli ja to dla Ciebie taki duży problem.- z gniewem w głosie wyszedł, trzaskając mocno drzwiami. I odszedł, nie zrozumiał jej. Nicola myślała, że jego reakcja będzie całkowicie inna, najwyraźniej przeliczyła się, zawsze za szybko ufała ludziom, zawsze tego bardzo żałowała.
Poszła do łazienki, wzięła długą gorącą kąpiel. Na chwilę zapomniała o wszystkim. W tej chwili nie była do końca zadowolona z przeprowadzki, nie miała tu nikogo, brakowało jej grupki najlepszych przyjaciół, szczególnie Laury. Po wyjściu z łazienki zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki.
- Cześć Słonko, jak tam?-usłyszała serdeczny głos.
- Tęsknie strasznie za Tobą. Co myślisz o tym, żeby wskoczyć w samolot dzisiaj jeszcze i wpaść do mnie na tydzień? -Nicola nie przyjęłaby odmowy, tak bardzo potrzebowała kogoś bliskiego. Kogoś kto w pełni ją zrozumie.
- Pewnie Skarbie, słyszę, że dzieje się coś niedobrego... Przyjedź jutro rano po mnie na lotnisko. Kocham Cię mocno!-Nika nie mogła niczego lepszego teraz usłyszeć.
- Jesteś cudowna!

Po rozmowie od razu położyła się do łóżka, by jak najszybciej zobaczyć przyjaciółkę. Nie czuła się najlepiej, czuła wielkie rozczarowanie ze strony Ethana, jednak głęboko w sobie kryła nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży...



/ powracam po długiej przerwie! :)
hh.